Druga księga dżungli
kałuże wyschły - stan wody spadł -
więc żyjem z sobą za pan brat.
Z pyłem na sierści i z ogniem w paszczy
tłoczym się wśród nadbrzeżnych chaszczy.
Wśród lęku, spieki ani nam w głowach
choćby przelotna myśl o łowach.
Sarniąt nie płoszy burymi kudły
wilk - jako one trwożny, wychudły,
łania też śmiało spogląda nań,
choć on jej ojcu przegryzł krtań!...
Kałuże wyschły - stan wody spadł -
bawmyż się się z sobą za pan brat!
O łowach nawet marzyć nie śmiejmy,
zanim deszcz spłucze wszelkie rozejmy!
kałuże wyschły - stan wody spadł -
więc żyjem z sobą za pan brat.
Z pyłem na sierści i z ogniem w paszczy
tłoczym się wśród nadbrzeżnych chaszczy.
Wśród lęku, spieki ani nam w głowach
choćby przelotna myśl o łowach.
Sarniąt nie płoszy burymi kudły
wilk - jako one trwożny, wychudły,
łania też śmiało spogląda nań,
choć on jej ojcu przegryzł krtań!...
Kałuże wyschły - stan wody spadł -
bawmyż się się z sobą za pan brat!
O łowach nawet marzyć nie śmiejmy,
zanim deszcz spłucze wszelkie rozejmy!
0 komentarze:
Prześlij komentarz