poniedziałek, 11 maja 2009

Władysław Broniewski - Żona

Żona

Obłoki obłąkane,
kolory pokłócone,
drzewo przed oknem złamane
i - widzę żonę.

Czarnieckiego 80,
parter z ogródkiem.
"Czy przyjdzie na obiad, czy gdzieś się
zawieruszy?" - myśli ze smutkiem.

A ja idę z autobusu "M",
bo muszę,
bo już siebie odnalazłem i wiem,
gdzie mam duszę.

Żona wygląda przez drzwi od ogrodu,
w oczach niepokój,
a ja myślę: "Kochana, młoda,
i w sercu spokój".

Pięć lat tułaczki, więzienia,
ona - Oświęcim...
jakże gorzki ten na do widzenia
wiersz o "świętej pamięci".


0 komentarze:

 
Copyright 2009 Wiersze