wtorek, 23 czerwca 2009

Maksymilian Bonawentura - Chory Król

Chory Król

W cuchnącym pałacu spocząłem na królewskim tronie.
Bezmyślnie patrząc się przed siebie, wdycham stęchliznę.
Przez nozdrza namacalna brzydota wypala mi skronie,
Zaś widok zmarszczonych poddanych przypomina zgniliznę..

Siedząc tak czasem wyobrażam sobie plugawą królewnę,
Matkę orędowniczkę mej rozpustnej komnaty.
Moją brudną nierządnice, narkotyczną Matyldę,
Zawstydzającą witraże, świeczniki, ornaty.

Ale w tym erotycznym marzeniu niszczę resztki piękności,
Demoniczny szept każe podpalać mi łoże.
Śmiertelnie krzycząc zaznaję chorej namiętności,
A w ognistym uścisku, kobiece serce wydłubuje nożem..

0 komentarze:

 
Copyright 2009 Wiersze