Ballada obsceniczna
Czarna i czerni wierna ta gwiazda włochata,
Piżmowym światłem Solą jest mu w oku węchu.
Słony kręgosłup bólu gdy zwinięty w embrion,
Językiem wejścia maca.
Perszeron pożądania rozdęty przez głodne,
Mleko kopytem bije Lecz nagle się waha.
Zdjęty w siodle mądrością i już z konia zsiada,
Bohater co był koniem.
Ślepa różdżka instynktu powoduje koniem,
Kiedy ogon kurz z rynku Brukseli już zmiata.
Tknięta bezmyślną wargą pożądania gwiazda,
Już zaczyna różowieć.
I nagle grząska róża pół konia pochłania,
A bohater zażywa szczęścia gdy spokojny.
Może - już od wnoszenia próśb do męstwa wolny,
Siąść Belgii na kolanach.
Czarna i czerni wierna ta gwiazda włochata,
Piżmowym światłem Solą jest mu w oku węchu.
Słony kręgosłup bólu gdy zwinięty w embrion,
Językiem wejścia maca.
Perszeron pożądania rozdęty przez głodne,
Mleko kopytem bije Lecz nagle się waha.
Zdjęty w siodle mądrością i już z konia zsiada,
Bohater co był koniem.
Ślepa różdżka instynktu powoduje koniem,
Kiedy ogon kurz z rynku Brukseli już zmiata.
Tknięta bezmyślną wargą pożądania gwiazda,
Już zaczyna różowieć.
I nagle grząska róża pół konia pochłania,
A bohater zażywa szczęścia gdy spokojny.
Może - już od wnoszenia próśb do męstwa wolny,
Siąść Belgii na kolanach.
0 komentarze:
Prześlij komentarz